piątek, 28 marca 2014

Masło do ciała z masłem shea - propozycja I

Kto lubi masło shea?? Mam nadzieję, że znajdzie się więcej jego zwolenników niż przeciwników. No bo co można mieć przeciwko substancji, która zawiera takie wspaniałe składniki jak fitosterole, estry kwasu cynamonowego czy alantoinę. No może dla niektórych będzie ono za tłuste i wolą coś bardziej suchego np masło mango lub masło awokado. Masło shea możemy znaleźć w każdym typie produktów tzn balsamach, kremach, masłach do ciała czy peelingach. Masło przyda się również przy produkcji balsamów w kostce i musujących kul do kąpieli. W każdym przypadku shea spisze się doskonale. Ostatnio przygotowałam dwie różne receptury masła do ciała na bazie masła shea, oleju słonecznikowego i oleju konopnego. Pierwszą z nich zaprezentuję Wam dzisiaj, o drugiej (bogatszej) napiszę niebawem. No to zacznijmy od przedstawienia receptury i opisu przygotowania.

Masło shea 72 %
Olej słonecznikowy 17 %
Olej konopny 9%
Witamina E 1%
Zapach 1%

Jak widzicie receptura jest bardzo prosta, ponieważ mamy tylko składniki tłuszczowe. Nie ma niebezpieczeństwa, że dodamy niewystarczającą ilość emulgatora czy środka konserwującego. Wystarczy jedynie stopić masło i dodać pozostałe składniki. Całość mieszamy przez kilka minut i pozostawiamy do momentu, aż zacznie zastygać. Kiedy zobaczymy, że nasza masa robi się gęsta wkraczamy do akcji z mikserem. Ubijamy całość przez kilkanaście minut, aż układ zwiększy swoją objętość. Powstaje nam puszysta masa, którą przenosimy do przygotowanego wcześniej pojemniczka.

Wiecie już jakie kwasy tłuszczowe zawiera masło shea? (jeżeli nie to małe przypomnienie klik). Mamy tu w większości kwas stearynowy i oleinowy. Chcąc trochę uzupełnić produkt końcowy o kwasy wielonienasycone zdecydowałam się na połączenie oleju słonecznikowego i oleju konopnego, w których znajdziemy duże ilości kwasu linolowego. Dodatkowo olej konopny zawiera kwas α- linolenowy (ALA) i kwas γ- linolenowy (GLA), o których możecie poczytać w tym poście. Dodatek witaminy E zmiękczy skórę oraz pozwoli nam chronić przez pewien czas kwasy tłuszczowe przed jełczeniem. Ostatnim składnikiem naszej receptury jest zapach, który jest kwestią indywidualną, ja w tym przypadku wybrałam cytrusy. A tak prezentuje się produkt końcowy:

Zapraszam do obserwowania bloga poprzez kliknięcie przycisku "Obserwuj przez GFC" i do komentowania postów. Niebawem przedstawie Wam kolejną recepturę z masłem shea wzbogaconą w hydrolaty i humektanty.

6 komentarzy:

  1. Chętnie skorzystam z tego przepisu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. a jak przechowywać miksture? w łazience czy lepiej w lodówce??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W łazience w zupełności wystarczy. W przypadku tego produktu nie ma w nim wody wiec nic nie wyrośnie. W innych produktach jeżeli używamy konserwantów to również mamy pewność, że na jakiś czas produkt jest zabezpieczony.

      Usuń
  3. Hmmm.... miksowałam, miksowałam i niestety nie wyszła mi pusztysta masa z Twojego zdjęcia... Owszem, oleje i masło połaczyły się w "mleczną" ciecz, ale daleko jej było do puszystej masy....Co poszło nie tak?

    OdpowiedzUsuń
  4. Może ponownie poproszę o podpowiedź? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, ja myślę, że to przez ubijanie już cieplej mikstury. Tak jak śmietankę, trzeba ubijać na zimno więc w razie potrzeby należy (po krótkim miksowaniu) ponownie umieścić miksturę do lodówki, by schłodziła się i ponownie miksować.

      Usuń