Kolejnym bohaterem postów z serii "Nawilżamy skórę", będzie Na- PCA. Cóż kryje się pod tą nazwą?? Jak widać na rysunku obok w składzie mamy kation sodu (Na+) oraz anion kwasu piroglutaminowego, który jest oznaczony minusem. Czyli tak po "chemicznemu" będzie to sól sodowa kwasu piroglutaminowego. Jest to związek, który naturalnie występuje w czynniku nawilżającym skóry (NMF), powstaje poprzez cyklizację kwasu glutaminowego powstałego z rozkładu filagryny. Jak pewnie pamiętacie (albo i nie:]) filagryna jest białkiem łączącym ze sobą korneocyty w warstwie rogowej naskórka. Ilość tej substancji w NMF-ie wynosi 12 %, co daje jej drugie miejsce zaraz po aminokwasach. Jest substancją bardzo dobrze rozpuszczalną w wodzie i etanolu.
Na-PCA jest świetnym humektantem, który umożliwia zwiększenie nawilżenia skóry poprzez ograniczenie transepidermalnej utraty wody z naskórka. Dodany do kosmetyków zapobiega ich wysychaniu i powstawaniu grudek przy ujściu butelki. Jest to substancja, która dzięki swoim właściwością wiąże duże ilości wody. W wilgotności powietrza wynoszącej 65% potrafi zaabsorbować ilość wody zwiąkszającą jego masę o 60 %. Na tle innych humektantów (o części już pisałam) wypada bardzo dobrze, wiąże 1,5 razy więcej wody niż gliceryna, 2 razy więcej niż glikol propylenowy i aż sześciokrotnie więcej niż sorbitol. Jest składnikiem kondycjonującym naszą skórę oraz substancją zapobiegającą elektryzowaniu się włosów, stąd jego obecność w licznych szamponach. Dodatkowym atutem jest to, że nie zmienia lepkości produktu i nie ma tak ogromnego wpływu na końcową konsystencję jak np gliceryna.
Na-PCA jest świetnym humektantem, który umożliwia zwiększenie nawilżenia skóry poprzez ograniczenie transepidermalnej utraty wody z naskórka. Dodany do kosmetyków zapobiega ich wysychaniu i powstawaniu grudek przy ujściu butelki. Jest to substancja, która dzięki swoim właściwością wiąże duże ilości wody. W wilgotności powietrza wynoszącej 65% potrafi zaabsorbować ilość wody zwiąkszającą jego masę o 60 %. Na tle innych humektantów (o części już pisałam) wypada bardzo dobrze, wiąże 1,5 razy więcej wody niż gliceryna, 2 razy więcej niż glikol propylenowy i aż sześciokrotnie więcej niż sorbitol. Jest składnikiem kondycjonującym naszą skórę oraz substancją zapobiegającą elektryzowaniu się włosów, stąd jego obecność w licznych szamponach. Dodatkowym atutem jest to, że nie zmienia lepkości produktu i nie ma tak ogromnego wpływu na końcową konsystencję jak np gliceryna.
W kosmetykach używany jest w stężeniach do 5 %. Wszystkie dane które znalazłam pokazały, że jest bardzo bezpieczny dla skóry. Roztwór 50% nie powoduje podrażnień skóry a kiedy dostanie się do oczu powoduje lekkie pieczenie. W przypadku roztworu 5 % nawet w momencie kontaktu z okiem nie powoduje podrażnień. Reakcje alergiczne oczywiście są możliwe jak to w przypadku każdego związku nieważne czy jest naturalny czy syntetyczny. Jeżeli nastąpiło podrażnienie po aplikowaniu Na-PCA to w większości przypadków jest to spowodowane zanieczyszczeniem tego związku prze N-nitrozoaminy.
Skoro lepiej nawilża, nie powoduje, że produkt jest lepiący, praktycznie nie podrażnia skóry to dlaczego nie spotykamy go w każdym produkcie do pielęgnacji skóry?? Odpowiedź jest prosta:]. W porównaniu do innych substancji jest po prostu dużo droższy co sprawia, że szanowny producent mniej zarobi. No a tak przecież być nie może:].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz