wtorek, 20 maja 2014

Maseczka do twarzy a'la Oatifix by Lush

Lushowe produkty od czasu do czasu pojawiają się w recenzjach na blogach kosmetycznych. Pomijając fakt, że większość tych opinii (o ile nie wszystkie) są wychwaleniem produktów angielskiej marki, zawsze w treści posta pada jedno pytanie. "Czy Lush otwiera jakieś sklepy w Polsce???". Niestety ja również nie znam odpowiedzi na to pytanie i trochę dziwie się, że produktów Lusha jeszcze u Nas nie ma, skoro są np na Ukrainie, Estonii czy Czechach. Oczywiście produkty są do kupienia na różnych stronach internetowych jednak chyba każdy wolałby wejść do sklepu zobaczyć, powąchać i wybrać.

Na szczęście jest internet i strona Lusha, na której mamy wszystkie niezbędne informacje do tego by produktom przyjrzeć się bliżej i spróbować zrobić je samemu. Po pierwsze na stronach mamy składy z opisem poszczególnych substancji. Po drugie filmy (przynajmniej na stronie UK), gdzie możemy zobaczyć jaką dany produkt ma konsystencję. Po trzecie "How it's made", gdzie nie dostaniemy czarno na białym jak dany produkt zrobić, natomiast po obejrzeniu uzyskamy szczątkową wiedzę dotyczącą tego w jakiej kolejności mieszać substancje, co z czym miksować itd. Myślę, że produkty inspirowane Lushem mogą częściej zagościć na blogu;]. Jak podoba Wam się ten pomysł??. Na pierwszy ogień zajmiemy się maseczką do twarzy Oatifix. Skład tego produktu jest  następujący:

Glycerine , Fine Oatmeal (Avena sativa) , Fresh Organic Bananas (Musa paradisica) , Water (Aqua) , Ground Almonds (Prunus dulcis) , Illipe Butter (Shorea stenoptera) , Kaolin , Talc , Vanilla Pod (Vanilla planifolia) , Vanilla Absolute (Vanilla planifolia) , Sandalwood Oil (Santalum austro-caledonicum vieill) , Benzoin Resinoid (Styrax tonkinensis pierre) , *Coumarin , *Benzyl Cinnamate , *Linalool , Perfume , Gardenia Extract (Gardenia jasminoides).

W ostatnim poście o maśle z miodem manuka podkreśliłam składniki interesujące i korzystnie wpływające na naszą skórę. Tym razem tego nie zrobiłam z prostego powodu, wszystko jest interesujące!. Po przeczytaniu składu coś Was zastanowiło?? W mojej głowie pojawiło się pytanie: jak oni to robią, że zmiksowany banan bez żadnych konserwantów znajduje się w składzie maseczki a data ważności tego produktu wynosi trzy tygodnie. Gdyby to był proszek uzyskany przez np suszenie rozpyłowe czy liofilizację, wtedy byłabym w stanie w to uwierzyć. Natomiast na filmach widać, że miksowane są banany:] (no chyba, że bananów użyto tylko na potrzeby filmu). Może rozwiązaniem zagadki jest składnik pt Parfume??. Wiadomo, że pod tą nazwą mogą kryć się przeróżne substancje. Może producent w ten oto sprytny sposób zamaskował dodawane składniki, które pomogą produktom z dodatkiem świeżych owoców przetrwać, aż trzy tygodnie. Może Wy macie jakiś pomysł na rozwiązanie tej zagadki??

Receptura
Gliceryna 30,5 %
Zmielone płatki owsiane 29 %
Banan 11 %
Zmielone migdały 9 %
Glinka biała 7%
Woda 7%
Masło mango 5,5 %
Zapach Krem waniliowy 1%

Przygotowanie
W porównaniu z przygotowaniem kremów/maseł/balsamów w których grzejemy, mieszamy i nie raz wyrzucamy coś do kosza;/ bo nie wyszło, tu nie ma takiego niebezpieczeństwa. Nawet jak konsystencja maski średnio będzie Nam pasowała, to zawsze możemy dodać jakiegoś składnika.  Do rozrzedzenia produktu dodamy gliceryny lub wody, a do zagęszczenia jednego z naszych proszków, które znalazły się w recepturze (owies, migdały, kaolin). W pierwszej kolejności przed zważeniem i wymieszaniem składników, musimy zmielić płatki owsiane i migdały na proszek.


Następnie ważymy glicerynę, wodę i banana:]. Całość mieszamy, aż uzyskamy papkę. W przypadku przygotowywania większej ilości, doskonałym rozwiązaniem będzie użycie blendera. Ponieważ robiłam 50 g produktu, banana rozgniotłam za pomocą widelca i łyżki. Kiedy kawałki banana nie pływają już w naszym roztworze, dodajemy stopione masło. Użyłam masła mango ale nie ma żadnych przeciwwskazań do użycia shea czy awokado. Możemy również użyć twardego masła kakaowego, które dodajmy w trochę mniejszej ilości aby z produktu nie zrobił się kamień.


Następnie dodajemy proszki oraz zapach i wszystko dokładnie mieszamy. Powstaje papka, którą nakładamy na twarz. 



Użyte składniki
Gliceryna - substancja nawilżająca. Dodatkowo ze względu na swoją lepkość, umożliwia otrzymanie odpowiedniej konsystencji.
Zmielone płatki owsiane - substancja o działaniu przeciwzapalnym, łagodzącym świąd (dlatego często spotykana w preparatach na egzemę czy AZS). Z powodu zawartości awenacyny jest substancją o działaniu grzybobójczym. Pomaga w złuszczaniu martwych komórek naskórka.
Zmielone migdały - pomagają w złuszczeniu martwych komórek naskórka.
Masło mango - źródło kwasu oleinowego, witamin, polifenoli i fitosteroli. Więcej informacji o maśle mango znajdziecie tu: klik.
Woda - w połączeniu z płatkami daje konsystencję papki.
Banan - składnik nawilżający i zmiękczający naszą skórę. Bogaty w skrobię, błonnik oraz minerały i witaminy.
Glinka biała - zbiór soli mineralnych pomagający w oczyszczeniu naszej skóry. Substancja oprócz oczyszczenia ma właściwości ściągające. Pomaga w złuszczeniu martwych komórek naskórka. 
Zapach Krem waniliowy - można pominąć, ponieważ połączenie banana, płatków owsianych i migdałów daje bardzo ładny zapach. Chcąc jednak zbliżyć się do oryginału dodałam trochę zapachu;].

Wynik mojej pracy z "odtworzeniem" produktu Oatifix uważam za udany. Uzyskałam produkt, który w łatwy sposób możemy rozsmarować na twarzy. Nic nam nie spada w trakcie nakładania, a po ok 10 minutach całość trochę twardnieje. Maskę robię na bieżąco tzn chwilę przed nałożeniem i staram się zużyć całą. Jeżeli ktoś chce zrobić jej więcej, musi szczelnie ją zamknąć i zostawić w lodówce. Jeżeli opakowanie nie będzie szczelne produkt stwardnieje i będzie ciężko go nałożyć. Ale spokojnie i z tym sobie poradzimy wystarczy bowiem przełożyć go do jakiejś miski i dodać trochę ciepłej wody. Całość się rozrzedzi i umożliwi nam aplikację.

UWAGA! maski nie jemy. Tak wiem, że banan i płatki owsiane połączone ze słodką gliceryną dobrze smakują:]. Jednak po spożyciu gliceryny możemy przez dłuższą chwilę nie wyjść z toalety!.

11 komentarzy:

  1. Fajjnypomysl na własnego Lusha

    OdpowiedzUsuń
  2. No skoro nie chcą zawitać do Polski, to radzę sobie w taki sposób:].

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś zrobiłam sobie bardzo podobną maseczkę, z otrębów, banana i j. naturalnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Parfume, czy tez Parfum albo Fragrance to nazwa INCI naturalnego konserwantu Naticide, znanego tez jako Plantaserv Q. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie wiedziałam;] . Dla mnie była to zawsze kompozycja zapachowa. Dzięki za informacje. Pozdrawiam:]

      Usuń
    2. O matko! Przeżyłam właśnie szok :D Też nie wiedziałam :D

      Usuń
  5. :) A nazwa Parfum, poniewaz jest to ekstrakt z migdala i wanilii i ma wlasnie taki jakby lekko marcepanowy dla mnie zapach. Jest jeszcze kilka innych wersji Planstaserv , min Plantaserv S:

    INCI Origanum Vulgare Extract, Thymus Vulgaris Extract, Cinnamomum Zeylanicum Bark Extract, Rosmarinus Officinalis Extract, Lavandula Angustifolia Extract, Citrus Limon Fruit Extract, Mentha Piperita Extract, Hydrastis Canadensis Extract, Olea Europaea Leaf Extract - fajnie sie sprawdza w produktach do wlosow,

    W kazdym badz razie Q ma INCI Parfum, bo wystepuje jednoczesnie jako kompozycja zapachowa, naturalna zreszta.
    Ciesze sie, ze moglam podpowiedziec :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. A tu, prosze , dobry opis http://www.seoc.com.au/product.asp?pID=5673&
    Pozniej mozna ten post skasowac, bo podawanie linka w komentarzach to chyba nie bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic nie będziemy usuwać bo link bardzo przydatny:]. Ciekawe czy Plantaserv Q jest rozwiązaniem Lushowej zagadki, dodawania do produktów świeżych owoców?:]

    OdpowiedzUsuń
  8. też będę robić, ostatnio miałam oryginał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać co Ci ciekawego wyjdzie;]. Tym bardziej, że miałaś do czynienia z oryginałem.

      Usuń