poniedziałek, 12 maja 2014

Słonecznikowe umilacze kąpieli. Przepis na kulę i sól do kąpieli

Olej słonecznikowy na dobre zagościł w moim laboratorium. Jak nie pokochać tego składnika, który ma tak cudowne właściwości!. Na szczęście przepisów z jego użyciem możemy wymyślać w nieskończoność. Dziś przedstawie Wam dwie receptury z użyciem oleju słonecznikowego, które umilą nam kąpiel. Pierwsza to przepis na musującą kulę do kąpieli, natomiast druga to mój debiut w tworzeniu kąpielowych soli.

W obu przypadkach dodałam trochę składników pomocniczych, które doskonale w tych aplikacjach się sprawdziły. Pierwszym składnikiem była Tapioka BF czyli skrobia modyfikowana, będąca doskonałym nośnikiem składników zapachowych. Dodatkowo skrobia zapobiega w przypadku kul do kąpieli ich przedwczesnemu musowaniu, a w przypadku soli do kąpieli zbryleniu się naszego produktu.

Drugim dodanym przeze mnie związkiem jest SCI czyli Sodium Cocoyl Isethionate. Jest to anionowy surfaktant, który ma łagodniejsze działanie, niż najczęściej spotykane SLSy czy ich zamienniki typy SLeS, ALS. Zaletą tego surfaktantu jest to, że jest w formie stałej, także bez obawy możemy dodać go do produktów kąpielowych typu kula czy sól. Brak wody (większość surfaktantów to roztwory wodne) zapobiega przedwczesnemu musowaniu kul kąpielowych oraz zbrylaniu się soli. Powstała podczas kąpieli piana będzie doskonałym uzupełnieniem naszego gadżetu, który dodatkowo zabarwi wodę i wypełni łazienkę olejkami eterycznymi.

Dość już teorii i opisywania co dodałam i dlaczego. Czas na praktykę:] i naszą recepturę na musującą kulę do kąpieli z olejem słonecznikowym:

Wodorowęglan sodu 58%
Kwas cytrynowy bezwodny 30%
Tapioka BF 3%
SCI 1%
Olej słonecznikowy 7%
Olejek eteryczny 1%
Kilka kropli wody i tartrazyna



Przygotowanie naszego produktu rozpoczynamy od naważenia szczypty barwnika i rozpuszczenia go w kilku kroplach wody. Dodajemy następnie wodorowęglan sodu, skrobię i SCI. Całość mieszamy przez pewien czas, aż barwnik równomiernie zabarwi nasze proszki. Możecie używać do mieszania łopatek, łyżek czy czego tam jeszcze chcecie lub iść za moją sugestią, nałożyć na ręce jednorazowe rękawiczki i wymieszać wszystko ręcznie. Po wymieszaniu pora na dodanie oleju słonecznikowego i olejków eterycznych. Ponownie mieszamy i dodajemy kwas cytrynowy bezwodny. Jeszcze raz mieszamy, aż uzyskamy masę przedstawioną na zdjęciu (nr 2). Jaka ta masa ma być?? Po pierwsze gdy przyłożycie ucho do miski/naczynia z proszkiem nie możecie słyszeć żadnego syczenia:]. Po drugie kiedy masę ściśniecie w dłoni zlepi się ona w bryłę.

Jak widzicie nie używam standardowych foremek z tworzywa sztucznego. Są one bardzo słabe i po zrobieniu kilku kul na 100 % gdzieś foremka będzie pęknięta. Na szczęście jest IKEA gdzie za 9 zł możemy kupić 4 metalowe półkule, które umożliwiają nam użycie tyle siły ile mamy:] (mam nadzieję, że nikt nie ma tyle siły by odkształcić metalową formę:]). Po sprasowaniu zostawiamy kulę do wyschnięcia.

Wspomniałam wcześniej, że sól to mój debiut. Miałam kilka podejść do przygotowania tego rodzaju produktów ale albo brakowało mi soli, albo wszystko zlepiło się w bryłę. Dlatego w tym przypadku zabezpieczyłam się przed wspomnianym problemem i dodałam znaczną ilość skrobi. Receptura jest następująca:

Sól epsom 69,5%
Tapioka BF 20%
SCI 3,5%
Olej słonecznikowy 6%
Olejek eteryczny 1%
kilka kropli wody i tartrazyna

Najpierw rozpuściłam barwnik w wodzie i dodałam SCI oraz skrobię. Całość zalałam olejem słonecznikowym i olejkiem eterycznym. Po wymieszaniu olei dodałam sól i ponownie wymieszałam, aż do uzyskania jednorodnego zabarwienia. Myślę, że sól zapakowana w celofan ładnie się prezentuje:].

1 komentarz: